- Sędzia Marzena Gregorczyk
Oceń Sędziego Oceń Kuratora Oceń RODK W mediach kontakt

UWAGA: utrata danych w zakresie dat 2016-12-31 do 016-02-13...

Sędzia: Marzena Gregorczyk

Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej
Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej
Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej
Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej

!

Bardzo niemiła i nieprofesjonalna sędzina.Stojąca po jednej ze stron,w dodatku po stronie oszusta i manipulanta,pomimo tak wielu dowodów na jego winę!Bardzo źle wspominam jej aroganckie zachowanie i brak wglądu w sprawę,którą powinnam wygrać.Jestem zniesmaczona,bo najwidoczniej to tylko układy...przynajmniej tak to wygląda

2024-12-29Regina P
Dodaj opinię

Jako osoba w pracy na rozprawy spóźnię się nawet 40 min, bez bezczelna w podnoszeniu się do stron z totalnym brakiem empatii i wywazenia .
Bardzo ale to bardzo niesympatyczna sędzina. Grająca i opowiadająca się po jednej ze stron,która była kłamcą!Sędzina nie zważająca na multum dowodów jakie posiadałam a biorąca pod uwagę,kto ma lepszego adwokata-nie dowody!!!Bardzo źle wspominam!
Regina Phalange
Bardzo ale to bardzo niesympatyczna sędzina. Grająca i opowiadająca się po jednej ze stron,która była kłamcą!Sędzina nie zważająca na multum dowodów jakie posiadałam a biorąca pod uwagę,kto ma lepszego adwokata-nie dowody!!!Bardzo źle wspominam!
Regina Phalange
Bardzo ale to bardzo niesympatyczna sędzina. Grająca i opowiadająca się po jednej ze stron,która była kłamcą!Sędzina nie zważająca na multum dowodów jakie posiadałam a biorąca pod uwagę,kto ma lepszego adwokata-nie dowody!!!Bardzo źle wspominam!
Regina Phalange
Piszę tę opinię jako obywatel, ale też jako uczestnik dwóch różnych postępowań, które prowadziła sędzia Marzena Gregorczyk. W jednej sprawie byłem obwinionym, w drugiej – pokrzywdzonym. Mimo tak odmiennych ról procesowych, w obu przypadkach spotkałem się z tym samym: z niezrozumieniem, zaskakującym tonem uzasadnień i – co najgorsze – z osobistym napiętnowaniem mojej osoby. Najpierw, jako obwiniony, złożyłem wyjaśnienia w sprawie wykroczenia drogowego. Nie byłem osobą unikającą kontaktu z sądem – wręcz przeciwnie, aktywnie się broniłem. Mimo to, sędzia Gregorczyk wydała wyrok nakazowy, jakbym w ogóle nie istniał. Takie postępowanie stoi w sprzeczności z linią orzeczniczą i wyrokiem Sądu Najwyższego, który wyraźnie wskazuje, że nie można wydawać wyroku nakazowego, jeśli obwiniony złożył wyjaśnienia. Później – już jako pokrzywdzony – liczyłem na poważniejsze podejście. Niestety, w uzasadnieniu kolejnego postanowienia sędzia nie tylko pomyliła moje imię, ale napisała wprost, że moje działania „świadczą o pewnej hipokryzji”. Trudno to nazwać inaczej niż osobistym przytykiem. Nie było tam rzeczowej analizy faktów, tylko ton moralizatorski i próba sprowadzenia mnie do roli kogoś nieszczerego czy niekonsekwentnego. W dodatku, argumentacja w tym samym uzasadnieniu była wewnętrznie sprzeczna: raz przypisano mi domaganie się zgody współwłaścicieli, a za chwilę zarzucono, że działam bez oglądania się na innych. Tymczasem chodziło o dwie różne sprawy, dwie różne działki i dwa różne konteksty. W jednej sprawie to inny współwłaściciel blokował działania, żądając zgody wszystkich, a w drugiej – osoba trzecia naruszyła moją współwłasność, czego próbowałem dochodzić. Dodatkowo, sąd uznał, że osoba trzecia mogła „nie wiedzieć”, że jestem współwłaścicielem, bo nie figuruję w księdze wieczystej. Nie sprawdzono jednak, że ta osoba od lat utrzymuje kontakt z innym współwłaścicielem, który blokował działania, a z którym – jak sam mówi – jest „przyjacielem”, i z którymi dyskutował o sprzedaży udziałów. Trudno uwierzyć, że naprawdę „nie wiedział”. Po tym wszystkim mam wrażenie, że cokolwiek nie zrobiłbym jako obywatel – czy to broniąc się jako obwiniony, czy zgłaszając naruszenie jako pokrzywdzony – i tak zostanę potraktowany z góry, oceniony personalnie i bez rzetelnego wsłuchania się w mój głos. A przecież nie proszę o specjalne traktowanie – tylko o uczciwe spojrzenie i przestrzeganie zasad. Dodam też, że po mojej skardze na wcześniejsze działania sędzi w pierwszej sprawie, została ona wezwana do złożenia wyjaśnień przez prezesa sądu. Od tego momentu ton jej orzeczeń wobec mnie uległ zmianie – niestety, nie na lepsze. Piszę to, bo wiem, że nie jestem jedyny. Widzę, że podobne doświadczenia mają inni uczestnicy postępowań prowadzonych przez tę sędzię.
Władysław Czekaj
Piszę tę opinię jako obywatel, ale też jako uczestnik dwóch różnych postępowań, które prowadziła sędzia Marzena Gregorczyk. W jednej sprawie byłem obwinionym, w drugiej – pokrzywdzonym. Mimo tak odmiennych ról procesowych, w obu przypadkach spotkałem się z tym samym: z niezrozumieniem, zaskakującym tonem uzasadnień i – co najgorsze – z osobistym napiętnowaniem mojej osoby. Najpierw, jako obwiniony, złożyłem wyjaśnienia w sprawie wykroczenia drogowego. Nie byłem osobą unikającą kontaktu z sądem – wręcz przeciwnie, aktywnie się broniłem. Mimo to, sędzia Gregorczyk wydała wyrok nakazowy, jakbym w ogóle nie istniał. Takie postępowanie stoi w sprzeczności z linią orzeczniczą i wyrokiem Sądu Najwyższego, który wyraźnie wskazuje, że nie można wydawać wyroku nakazowego, jeśli obwiniony złożył wyjaśnienia. Później – już jako pokrzywdzony – liczyłem na poważniejsze podejście. Niestety, w uzasadnieniu kolejnego postanowienia sędzia nie tylko pomyliła moje imię, ale napisała wprost, że moje działania „świadczą o pewnej hipokryzji”. Trudno to nazwać inaczej niż osobistym przytykiem. Nie było tam rzeczowej analizy faktów, tylko ton moralizatorski i próba sprowadzenia mnie do roli kogoś nieszczerego czy niekonsekwentnego. W dodatku, argumentacja w tym samym uzasadnieniu była wewnętrznie sprzeczna: raz przypisano mi domaganie się zgody współwłaścicieli, a za chwilę zarzucono, że działam bez oglądania się na innych. Tymczasem chodziło o dwie różne sprawy, dwie różne działki i dwa różne konteksty. W jednej sprawie to inny współwłaściciel blokował działania, żądając zgody wszystkich, a w drugiej – osoba trzecia naruszyła moją współwłasność, czego próbowałem dochodzić. Dodatkowo, sąd uznał, że osoba trzecia mogła „nie wiedzieć”, że jestem współwłaścicielem, bo nie figuruję w księdze wieczystej. Nie sprawdzono jednak, że ta osoba od lat utrzymuje kontakt z innym współwłaścicielem, który blokował działania, a z którym – jak sam mówi – jest „przyjacielem”, i z którymi dyskutował o sprzedaży udziałów. Trudno uwierzyć, że naprawdę „nie wiedział”. Po tym wszystkim mam wrażenie, że cokolwiek nie zrobiłbym jako obywatel – czy to broniąc się jako obwiniony, czy zgłaszając naruszenie jako pokrzywdzony – i tak zostanę potraktowany z góry, oceniony personalnie i bez rzetelnego wsłuchania się w mój głos. A przecież nie proszę o specjalne traktowanie – tylko o uczciwe spojrzenie i przestrzeganie zasad. Dodam też, że po mojej skardze na wcześniejsze działania sędzi w pierwszej sprawie, została ona wezwana do złożenia wyjaśnień przez prezesa sądu. Od tego momentu ton jej orzeczeń wobec mnie uległ zmianie – niestety, nie na lepsze. Piszę to, bo wiem, że nie jestem jedyny. Widzę, że podobne doświadczenia mają inni uczestnicy postępowań prowadzonych przez tę sędzię.
Władysław Czekaj

Wypowiedz się co myślisz o tej sprawie...

Podpis:

Treść:

Sędziowie powiązani:
Strefa
e-mail:
hasło:
zarejestruj
dajwlape.pl zarejestrowany w rejestrze dzienników i czasopism pod numerem Rej.Pr.767 w Sądzie Okręgowym w Opolu.
Podmiot odpowiedzialn i redakor naczelny: Dawid Jabłoński, brak adresu dla doręczeń.